5.03.2014

Rozdział 1 ,,Nowa szkoła, nowy dom, nowe otoczenie. Tylko ja stara choć nowa''

Wiem, że może tytuły jakie nadaję moim nowym rozdziałom nie oddają za bardzo tego co jest w nich zawarte ale mam nadzieję, że to was nie zraża :)

Po kilu godzinach jazdy w końcu ujrzałam moją nową szkołę. Jest zbudowana z brunatnej cegły a las w okół kampusu dodaje jej tylko uroku.
W pewnym momencie zatrzymaliśmy się. Spojrzałam za szybę po raz drugi dzisiaj i ujrzałam kolejny budynek z cegły. Wysiedliśmy z samochodu, a mój ojciec zaczoł wyjmować mój bagaż.
-No to chyba czas się pożegnać... Będziemy za tobą tęsknić koch... - zaczeła moja matka
-Daruj sobie to przedstawienie. Spokojnie nikt nie patrzy więc możesz powiedzieć mi w prost, że cieszycie się, że w końcu się mnie pozbyliście - krzyknęłam
-Ale skarbie. Ja i ojciec na prawdę będziemy tęsknić... Przecież wiesz jak bardzo cię kochamy...
-Och no błagam! Chyba ci się córki pomyliły. A teraz łaskasobie, że siądź do tego samochodu i zniknijcie mi z oczu! Do świąt chyba wytrzymacie, nie? Czy może za krótko?!
-Jak ty się do matki odzywasz smarkulo! - tym razem pałeczkę przejoł ,,kochany tatuś''
-O to już nie kochanie? Widzicie? Nawet udawać nie umiecie. A teraz przepraszam ale chcę już iść do mojego nowego domu - zabrałąm walizki oraz futerał z gitarą i ruszyłam w stronę mojego nowego domu. Domu Anubisa.



Stanełam pod domem z czerwonej cegły, który podobnie jak szkoła był w staroświeckim stylu. Nad frontowymi drzwiami widniała tabliczka z napisem ,,Anubis''.
~Tak to na pewno tutaj - pomyślałam. Tylko nie wiem dla czego coś mi podpowiada, że nie powinnam tutaj być?
~Może to tylko obiawy mojej ,,choroby psychicznej''?
Ale nie mam wyjścia. Nawet gdybym chciała to nie mam do kąd uciec. Bo w końcu moja cała rodzina (nie wspominając rodziców) niewiadomo dla czego ,nie nie toleruje, a moi jedyni przyjaciele wyjechali trzy lata temu. W moim domu też milewidziana nie jestem więc chcąc nie chcąc muszę tu być.
Teraz moim jedynym zmartwieniem było pytanie: zapukać czynwejść jakdo siebie? Ale skoro to ma być moje miejsce zamieszkania przez najbliższe dwa lata to po co? Zresztą jestem nie wychowaną smarkulą więc wybrałam opcję numer dwa.
Gdy znalazłam się już w środku pierwsze co skupiło na sobie moją uwagę był sarkofag stojący na przeciwko drewnianych schodów oraz piękny krysztyałowy żyrandol. Ogulnie wystruj zdawał się być dość przytulny i miły. No nie licząc wiszących na ścianach  wypchanych głów zwierząt. Ale tak to było całkiem całkiem.
Na szczęście albo nie szczęście długosama nie pobyłam. Chwile po tym jak weszłam do budynku na schodach pojawił się jakiś dziwny sytaruch z obrzydliwym zarostem i w ochydnym musztardowym płaszczu.
-Jak mniemam panna Izzie Williamson? Spodziewałem się pani trochę później - powiedział stając przede mną
-Jak mniemam jest pan z jakiejś arystokrackiej rodziny czy to może już tak na starość? A ja spodziewałam się że trafiłam do internatu, a nie do muzeum. A i tak na marginesie. Nie jestem Izzie tylko Patricia - powiedziałam przedrzeźniając jego ton głosu. Na co facet zrobił tylko zkwaszoną minę. No co? W końcu jestem nieszanującą starszych, pyskatą dziewczyną, nie? Więc moim obowiązkiem jest wkurzanie dorosłych.
-Ugh niech pani wejdzie do salonu. Zaraz zawołam wszystkich,  żebyś się z nimi zapoznała oraz z zasadami panującymi w tym domu.
-To ja już nie rozumiem. Jesteśmy w końcu po imieniu czy mówimy do siebie pan/pani?
-Po prostu wejdź do salonu - haha jeden zero dla mnie. Jestem tu zaledwoe pięć minut, a już udało mi się wkurzyć opiekuna. Niech facet wie, że nie jestem typową grzeczną brytyjką.
No ale weszłam już do tego salonu, który okazał się być równie stary i przytulny co reszta domu. A przynajmniej tej części, którą widziałam.
Na stoliku do kawy zobaczyłam pysznie wyglądające mufiny z czekoladą, więc wziełam sobie jedną i usiadłam na skurzanej sofie kładąc nogi na stół. A co? Zakładam, że tego gbura to wkurzy, a to jest akurat moją pasją.

Miałam zamiar wziąść kolejnego mafina ale usłyszałam chrząśnięcie więc spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam ten stary dziadyga z grupką osub w moim wieku.
-Chyba pomyliła pani stolik z podłogą - no i znowu zaczyna
-Niech się pan w końcu zdecyduje czy jesteśmy na ty czy na pan/pani bo sie zaczynam gubić. I nie nie pomyliłam. Takie były moje zamiary - gdy to powiedziałam część osób stojących przy drzwiach zachichotało pod nosem
-To jest nasza nowa uczennica. Izzie Williamson - no noe wierzę on totalnie olał co do niego powoedziałam i do tego użył mojego pierwszego imienia
-Skleroza pana dopadła czy co? Mówiłam, że Patricia jestem! - a gdy to powiedziałam ciemnoskóry chłopak zwrócił się do swojego kudłatego kolegi
-Jerom albo widzę kosmitę albo to na serio nasza kochana, wredna Trixi -tylko jestem ciekawa skąd on kurcze zna moją starą ksywkę.. Cociaż chyba coś mi świta...
-Raczej nie bo ja też tak uważam... - powiedział kudłaty, a cała reszta popatrzyła się na nich.
Już wiem! Już wiem skąd kojarzę tych dwóch... Przecież to moi najlepsi kumple jeszcze z 2 gimnazjum...
-Tylko skąd? - znów głos zabrał ciemnoskóry
-Nie mam pojęcia ale chyba coś mi świta...
-Matko idioci przecież to ja! Do świtu mam czekać aż wreście te wasze małe murzdżki to skumają?
-Jej to na prawdę nasza Trixi! I znowu trzej miszkoeterowie razem będą zwalczać nudę! - wykrzyknął Alfie i razem z Jeromem zaczeli mnie ściskać. Ale na szczęście przypomnieli sobie, że tego nienawidzę i 
szybko się oderwali.
-No to skoro znasz naszych szkolnych błaznów to czas poznać resztę. Jestem Joy - powiedziała noska brunetka po czym wyciągneła w moją stronę dłoń, którą uścisnełam
-Jestem Mara - przedstawiła się dziewczyna z książką w ręce. Czyli mamy już jednego kujona
-Hej jestem Amber. Miło mi cie poznać Izzie
-Patricia nie Izzie leleczko - powoedziałam z przesadną słodyczą w głosie tak jak blondi na co się trochę skrzywiła, ale zaraz znowu się wyszczerzyła
-Oki ale skoro Victor tak cię nazwał to myślałam, że...
-Niewarzne. Po prostu zapamiętaj, żeby nie zwracać się do mnie tym imieniem
-Jestem Nina - naszą dyskisję przerwała dziewczyna o miodowych włosach. Po akcęcie rozpoznałam, że jest amerykanką
-Fabian - tym razem był to brunet. No indzięki niemu została tylko jedna osoba. Ale chyba nie miał zamiaru mi się przedstawić. Przybrałam podobną pozę do noego i powiedziałam:
-A ty co blondasku? Zamoerzasz stać tak i gapić się na mnie czy z łaskki swojej mi się przedstawisz? A może po prostu nie umiesz? - ale ten dalej tak stał. Jedyne co zauważyłam to to, że się trochę skrzywił - Och daruj... Czyż bym uraziła twoje ego?
-Spokojnie złotko umiem i nie nie uraziłaś mnie - odparł po chwili ale nadal nie mówił jak ma na imię
-Oh jaka szkoda, a już miałam nadzieję.. Złotko! To jak powiesz w końcu czy dalej tak sterczymy?
-Wiesz ja chyba wole tak postać i sie pogapić... - odpowiedział z zalotnym uśmieszkoem. No proszę... I mamy pierwszego podrywacza - Zresztą po co ci moje imie? Chcesz wiedzieć o kim będziesz dziś śnić?
-Oh skąd wiedziałeś? Lubię wiedzieć kogo w moich snach spotykają nieszczęścia i cierpienie

11 komentarzy:

  1. Przewspaniały. Długi i ciekawy. Wspaniale !

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest dziewczyno po prostu świetne.
    Jak najpierw zobaczyłam ten rozdział, pomyślałam: eh, jakie to długie, pewnie nudne, montotone.
    Lecz.. Tak szybko to przeczytałam! Jakby miało to tylko kilka linijek.
    I te docinki na końcu! To jest bombowe!
    Czekam na kolejne!
    Szybko dodaj!
    + oficiajnie wróciłam na bloggera i na moich obydwóch blogach o Peddie pojawił się kolejny rozdział :**
    Jeszcze raz dodam, że czekam na kolejny rozdział i że mam nadzieje że pojawi się w zaskakująco szybkim tempie, kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super !!! Czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku !!
    HAhaha rylam się jak głupia xD
    Tyyy ale kto jest tym staruchem hmmm? Victor ? KTOŚ INNY?...
    Vicio jest the best haloo !!!
    Hahahahh a ta rozmowa Eddie +Pat rozwalila mnie !!
    Ps. SORKI za błędy ;(
    Pozdrawiam i czekam na next!!
    Magda Po prostu<3

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
    To ja Słońce, zaczelam tak swoj kom. Bo nie moge sie pozbierac, taki zajebisty jest twoj rozdzial.... aaaaaa!!!
    Matko jak ona dyskutowała z Victorem, nie mogłam i to "to wreszcir na ty czy pan/pani, bo sie gubie" to było piekne... hehhehehe... :)
    Ah! Kocham te twoje rozdzialy a zwłaszcza ten jest zajebisty. Jest piekny te kłótnie Pati albo Izzie. Hehe... :)
    tylko szkoda troche jej rodzicow ale...
    takie pytanko, chodz nawet nie pytanko a stwierdzenie. Ona gra co nie?! Bo bylo na poczatku ze wziela futeral od gitary. Czyli gra! Super!
    Ona zna sie z tymi pajacami... czemu! Czemu akurat z nimi... no ale trzej muszkietdrowie powróca i nie bedzie nudy.
    hahhahahaha....:) matko jak ja sie śmialam .
    A jej pogawedka z Edusiem, najlepsza na calym świecie... <3333333
    No i kurde nie dal jej imienia.. heh.
    Ale moge sie zalozyc ze poda... oj! Kochany bedzoe jej sie snil po nocach.
    w koszmarach? Nie! 2 snach milosnych? Tak!
    hehehhehehehehe... :D
    Matko! Jestem taka podekscytowana... chodz nwm czemu. A tak bo nareszcie piszesz!!!!!!!
    Aaaaaaaaaaaaaa!!!
    Szczesliwa ja!
    dobra koncze tego koma bo cie nom zanudze... :D
    Twoj wierny Anonimek <333
    Gaduła;***

    P.S- mam nadzieje ze sie nie rozpisalam ?! •_•

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co ty słońce! Przecierz wiesz że uwielbiam czytać długie komentarze =D

      Usuń
  6. Zakochałam się. Twoje opowiadanie jest mistrzowskie. Naprawdę. Jak śmiesz mówić, że ja mam talent, pisząc tak wyroąbiste opowiadania? Będę tu często wpadać. Cieszę się, że to o Peddie, a nie o innej parze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń