Z całego serca chciała bym podziękować Gadule za ten wspaniały (i jedyny) komentarz pod moim ostatnim rozdziałem. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy to co tam napisałaś i tak jak wspomniałam gdyby nie to, że byłam akurat w szkole (ale nie myślcie sobie, była przerwa) to nie powstrzymywała bym łez wzruszenia. I nie wcale nie wyolbrzymiam. Tak więc jeszcze raz ci dziękuję Słoneczko ty moje kochane i dedykuję ci ten rozdział. Specjalnie sprężyłam się i napisałam...
PS. Z góry przepraszam za błędy ale pisze na komórce z auto korektą...
~♥~♥~
Nastolatka chodziła po lesie już dobre pół godziny i coraz bardziej zaczęła żałować swojej decyzji. W sumie sana nawet nie była pewna dla czego tak zareagowała. Toznaczy proste, że na Jeroma i tak by warknęła ale czemu wyszła z domu? I do tego bez cieplejszej kurtki??
Czemu tak zareagowała na ten komentarz Clark'a? Przecież bez przerwy ktoś się zastanawia jakim cudem ona i Miller nie są jeszcze parą. A może to nie o to chodzi...?
~♡~♡~
-A tą co ugryzło??- spytał Clark po tym jak Patricia wyszła z domu trzaskając drzwiami. Reszta mieszkańców akademika popatrzyła na blondyna jak na idiotę.
-No co?!
-Ohh Jerome... - zaczęła Mara - Chodzi o to, że ludzie ciągle gadają o tym czemu Patricia i Eddie nie są razem chociaż ewidentnie ich do siebie ciągnie... Nawet nie zaprzeczaj Miller - warknęła dziewczyna gdy chłopak juz otwierał usta aby zaprotestowań - No i w końcu każdego to może wkurzyć... Szczególnie jeśli ma się taki temperament jak ona
-Czyli, że to moja wina, tak??
-Wiesz Trudy te babeczki wyszły ci idealnie - zawołał Alfie przerywając niezręczną ciszę, która tak żadko panowała w tym domu.
-Dziękuję Gwiazdeczko - uśmiechnęła się opiekunka - dzieciaki, a co byście powiedzieli na to aby zrobić dziś maraton filmowy??
-Brzmi świetnie - przez całe pomieszczenie przeszła fala aprobaty w kierunku Rehman
-Tylko jest jeden problem Trudy... Victor raczej nam nie pozwoli siedzieć dłużej niż do dziesiątej, a w takim wypadku to się nie opłaca..
-Ohh nie przejmuj się tym Nino. Victor oraz grono nauczycielskie wyjeżdżają na szkolenie dla nauczycieli
~♡~♡~
Błądzić coraz głębiej w las. Co chwilę porywają się o jakieś wystające konary drzew. Co prawda już nie słyszała kroków za nią lecz i tak bała się odwrócić żeby się upewnić.
W pewnym momencie nie zauważyła obalonego pnia drzewa i runęla jak długa. Poczuła że postać powoli się do niej zbliża. Szybko poderwał się na nogi i znów zaczęła kierować się w stronę domu.
A przynajmniej miała nadzieję że to w końcu ta właściwą trasa. Na szczęście po kilku minutach zauważyła zarys akademika. Wiedząc że jest już tak blisko postanowiła po raz pierwszy się odwrócić i sprawdzić.
Jednak gdy się odwróciła nie widziała za sobą już nikogo. Czyż by jej się tylko wydawało?? Na to wygląda.
Uspokojenia tą myślą zwolniła kroku i spowrotem spojrzała w stronę domu. Jednak to co zobaczyła przed sobą przeraziło rudą. Mianowicie stał przed nią mężczyzna ubrany w czarną bluzę z zarzucono na głowę kapturem i w za luźnych czarnych spodniach. Nie widziała twarzy gdyż była zamaskowana. Przez chwilę wpatrywała się w jego zimne niebieskie oczy, a chwilę po tym facet przemówił.
-Niby taka odważna, a ucieka przez cały czas przed mężczyzna... No, no. Nie tego się spodziewałem po takiej zadziornej dziewczynie jak ty Izzy
-Kim jesteś i skąd znasz moje imię? - spytała ruda. Włożyła cały swój wysiłek w to aby jej głos nie zadrżał ani odrobinę.
-Ohh czyli jednak się pomyliłem?? Skąd w tobie tyle gniewu kwiatuszku?! - zaśmiał się.
-Nie nazywaj mnie tak! I odpowiedz na moje pytanie.
-Chyba nie rozumiesz... To ja tu wydaje rozkazy, a ty je spełniasz.
-A to niby czemu miała bym się ciebie słuchać?!
-Powiedzmy, że jeśli tego nie zrobisz niepotrzebne osoby mogą ucierpieć... A teraz słuchaj uważnie! Ja wiem, że ty wiesz co tu się dzieje i wiesz, czemu tu tak na prawdę jesteś. A kiedy już znajdziesz skarb przyniesie mi go. Rozumiemy się? Mam nadzieje. A teraz uciekaj i nikomu ani słowa o naszej rozmowie. Jasne?
~♡~♡~
-Jak myślicie... Ten wyjazd ma coś wspólnego z poszukiwaniami?? - spytała miodowowłosa kiedy razem z czwórką przyjaciół weszła do pokoju swojego chłopaka
-No raczej. Przecież inaczej Victor nie pojechał by z nimi. W końcu nie jest nikim z grona pedagogicznego...
-Ale spójrzmy na to z innej strony... Nie będzie go przez cały weekend więc będziemy mogli ma spokojnie przeszukać jego gabinet. Może zostawił jakieś wskazówki - zamyślił się Fabian
-Nie. Nie Możemy - zawołał trochę zbyt gwałtownie Miller
-A to niby czemu?
-Ymm no bo... No bo obiecałem Patricii, że dziś tam z nią pójdę
-A po co ona tam chce znowu iść? -spytała Amber
-A czy to ważne po co tam chce wejść?! Ważne jest to , że nie przyszła z tym do mnie, swojego najlepszego przyjaciela, tylko do niego - wykrzyknął ciemno skóry wskazując na blondyna siedzącego na swoim łóżku
-Alfie później po gadasz z Eddie'm na ten temat. Ale skoro wybierasz się tam dziś z Iz to mógł by s przy okazji sprawdzić czy nie ma tam przyp... - brunet nie dokończył zdania, gdyż drzwi do pokoju chłopaków otworzyły się z impetem, a w ich progu pokazała się rudowłosa dziewczyna Cała brudna i roztrzęsiona. Nic nie mówiąc usiadła na łóżku blondyna. Przyjaciele popatrzyli się na siebie. Nikt nie był pewny co w takiej sytuacji powiedzieć. Czy w ogóle powinni coś mówić... Jednak po chwili niezręcznej ciszy ruda postanowiła odpowiedzieć na nie zadane jeszcze pytanie.
-Gonił mnie po całym lesie
-Ale kto?? - spytał Eddie
-A żebym to ja jeszcze wiedziała. Koleś był zamaskowany. Przed domem udało mu się mnie w końcu złapać. Zaczął coś gładzie, o tym że nie tego się po mnie spodziewał, a po tym będzie coś o jakiś skarbach, wybranych i kazał mi coś dla siebie znaleźć. Ale wiecie co jest najgorsze?? Nazwał mnie IZZIE!!
- Chwila moment. Czy ja dobrze rozumiem?! Gonił cię po lesie jakiś zamaskowany facet, a ty się pieni tylko dla tego, że nazwał cie po imieniu?! - zapytała z niedowierzaniem w głosie Amber
-W sumie to jeszcze tym, że groził mi śmiercią...
-A powiedział ci przynajmniej co masz dla niego znaleźć??
-Fabian niby taki mądry, a nie wiesz, że tacy psychopaci nigdy nie mówią do końca o co im konkretnie chodzi? Ale mniejsza już o to... Miller miałeś mi dzisiaj w czymś pomóc, pamiętasz?? - i nie czekając na odpowiedź Patricia pociągnęła blondyna do wyjścia.
-Na serio myślimy, że to o nią chodzi??
-Jak na razie wszystkie nami na to wskazują...
♥♥♥Och! Moje Słoneczko Kochane♥♥♥
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ci za ten rozdział, który był dedykowany dla mnie, jest on cudowny, ale to za chwilę.
Chcę ci podziękować, za to co na górze napisałaś?! Nie sądziłam, że to co napisze to cię wzruszy, chodź w małym stopniu. Dobrze mnie znasz i wesz, że ja do takich jak "miłość na zawsze" czy "Kocham cię szczerze" nie należę, wiesz, że nie lubię takich słodkości i nie wieżę w miłość na zawsze czy coś takiego.
JEDNAK JEST WYJĄTEK, WIĘŻĘ W NASZĄ PRZYJAŹŃ NA ZAWSZE WIEM, ŻE NIC NAS NIE ROZŁĄCZY, ŻE SIĘ NIE BĘDZIEMY KŁÓCIĆ (z tego co pamiętam to jeszcze nigdy się nie kłóciłyśmy).
WIEM, że nie jestem idealną przyjaciółką, czy coś, ale wiedz, że się TY dla mnie liczysz, jesteś moim takim Słoneczkiem w ciemności, która mnie otacza.
Już tak nie będę Słodzić za bardzo, bo nie umiem. Ale ...
Dobra, może teraz co do rozdziału:
To tak, jest Cudowny, Jedyny w Swoim Rodzaju, Kocham Go i To Bardzo. Po prostu Cudny i Cieszę Się, Że Właśnie Ja Miałam Ten Zaszczyt By To Mi On Został Dedykowany.
Dziękuję Ci Bardzo, Kochanie.
Twoje Słoneczko Na Zawsze ♥
No cóż ja mg powiedzieć... Zajebisty ten rozdział !!! Tylko szkoda, że taki krótki.. mam nadzieje że nastempny pojawi sie szybcuej niż poprzednie :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze 😘
OdpowiedzUsuń